Dziś będzie o produkcie bardzo znanym i osławionym na blogach. Wnioskuję, że większość z Was używała go i pewnie polubiła. Czemu tak sądzę? Bohater dzisiejszej recenzji jest opisywany jako fenomen, hit wszystkich hitów, gwiazdka z nieba i tak dalej... Dla mnie to wszystko na wyrost jest. Produkt jest dobry, ale po tych wszystkich pochlebnych recenzjach spodziewałam się, że zmiażdży konkurencję. Nie było wow... A mowa o płynie micelarnym BeBeauty.
Jedną z największych jego zalet jest za pewne cena. Micel ten jest tani jak przysłowiowy barszcz, ponieważ za 200ml zapłacimy około 5zł. Wiem, że ostatnimi czasy pojawiły się też giga butle tego produkty, ale dokładnej ceny nie kojarzę - coś mi świta, że poniżej 10zł :)
Produkt ma przyjemny, świeży zapach. Butelka, w której się znajduje wykonana jest z przezroczystego plastiku. Jest to wygodne rozwiązanie, ponieważ widzimy ile produktu jeszcze nam zostało do końca opakowania. Buteleczka ta zwieńczona jest dozownikiem zamykanym na pstryczek. Czasem muszę włożyć troszkę więcej siły, ale w ogóle go otworzyć. Sam dozownik jest łatwy w obsłudze, ale ja zawsze potrafię wylać za dużo ;)
Ten płyn micelarny dobrze radzi sobie z demakijażem twarzy. Z tuszami nie radzi sobie już tak śpiewająco, a wersje wodoodporne są dla niego naprawdę sporym wyzwaniem. Nie jestem zadowolona z tego jak sobie z nimi radzi, ponieważ robi to źle. Minusem jest również fakt, iż buźka mi się po nim lepi. Na jego obronę dodam, że da się to przeżyć, tragedii nie ma. Dodatkowo do gustu nie przypadło mi to, że pod koniec opakowania, gdy był już widoczne dno, to zapienił się - dziwne to troszkę dla mnie było, ale jakoś przeżyłam.
Nie zauważyłam, żeby szczypał mnie w oczy. Może po prostu nie wlałam go sobie do oka - nie pamiętam czy moja gałka oczna miała z nim bliższe spotkanie... Jego wielkim plusem (oprócz niziutkiej ceny) jest również wydajność. Pod tym względem chyba spisał się najlepiej spośród miceli, które męczyłam.
A Wy uważacie ten produkt za micelarny cud?
K.
Dokładnie mam takie same odczucia, najgorzej jest z tuszem :(
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem tego rozpływania się nad nim jaki to super jest :/
UsuńBardzo lubi :) mam teraz w użyciu 400ml butlę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie akurat się podoba :*
UsuńMam maskarę They're real i niby nie jest ona wodoodporna, a bardzo trudno ją zmyć. Więc pewnie by sobie z nią nie poradził. Nie ulegnę i nie kupię go.
OdpowiedzUsuńTo nie sądzę, żeby sobie z nią poradził :( Polecam dwufazówkę z YR :)
UsuńMam ten płyn ale jeszcze nie używałam, jestem ciekawa czy i ja będę jego fanka??
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :)
UsuńJa go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam i polubiłam, jednak dużo lepiej sprawdza się u mnie micel z Loreal i to mój ulubieniec!
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie miałam, ale to tylko kwestia czasu :D
Usuńkupiłam duża butlę za 8 zł, demakijażu oczu nie próbowałam ale z resztą buzi daje fajnie radę i podoba mi się zapach :) jednak Bioderma to Bioderma :)
OdpowiedzUsuńJa swojej Biodermy jeszcze nie otworzyłam ;) Tyle, żem mam wersję zieloną i nie wiem czy jest tak samo dobra jak czerwona...
Usuńa ja go uwielbiam, mam teraz dużą butlę :) I makijaż wodoodporny mi bez problemu zmywa i nic nie podrażnia :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety napotyka na przeszkody :(
UsuńNie miałam i jakoś mnie nie pociąga ;) Trzymam się swoich dwufazówek do oczu ;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam z ciekawości :)
Usuńu mnie akurat sprawdził się świetnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty jesteś z niego zadowolona :)
UsuńJa niedawno dopiero go kupiłam i przyznam, że jestem zadowolona chociaż też nie odczuwam efektu, że to to taki super extra produkt ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam go :)
OdpowiedzUsuń