Dziś chcę Was bliżej zapoznać z nowym produktem firmy Avon. Zapewne już widziałyście reklamę czy fotki na blogach. Opinie są sprzeczne, dlatego chcę dorzucić swoje trzy grosze. Przedstawiam Wam tusz Mega Effects - dla mnie tusz dziwak ;) Od razu zaznaczam, że będzie to kolejny post obrazkowy ;)
Po fotkach możecie już się domyślić dlaczego dziwak ;) Nie wygląda jak "normalna", tradycyjna maskara. Oj nie ;) Nie miałam w planach zakupu. Jednak koleżanka tak go zachwalała, że nie mogłam się oprzeć... Cena również podziałała zachęcająco: 20zł to taniocha ;)
Jak widzicie, nawet rączka nie jest normalna. Na uchwycie znajdują się guziczki-wypustki, które mają sprawiać, że tusz nie będzie nam uciekał z łapki. Moja Mama woła na ten tusz "szpachla" i muszę przyznać, że coś w tym jest ;)
Szczoteczka, a raczej szczota jest pokaźnych rozmiarów. Nie byłam do niej przekonana przy pierwszym wejrzeniu ;) Można się jej przestraszyć! Producent pokusił się o ciekawe rozwiązanie: rączka jest ruchoma. Dowolnie możemy kontrolować kąt zgięcia, ustawiać rączkę jak tylko nam się podoba. Początkowo byłam przekonana, że prosta będzie najlepiej się spisywała. Byłam w błędzie - zgięta wręcz wymiata ;)
Tak wygląda mieszkanie naszej szczoty ;) Tonia ostrzega, żeby nie wsadzać paluchów do środka, bo to może się źle dla nas skończyć. Wolałam nie ryzykować ;)
Troszkę zdjęć porównawczych dla lepszego wyobrażenia ;) Na środkowej fotce zestawienie ze szczoteczką od tuszu Sexy Pulp od Yves Rocher (kocham go!).
A tak skończyło się jedno z pierwszych podejść ;) Z czasem było/jest lepiej :) Teraz pora na efekty:
strasznie to wygląda, prawda? |
Tusz na moich ślepkach wytrzymuje cały dzień. Nie rozmazuje się, nie kruszy, nie ciapie, nic z tych rzeczy. Muszę przyznać, że jest naprawdę trwały - muszę mu poświęcić dłuższą chwilę przy demakijażu.
Z ręką na sercu przyznaję, że jestem zadowolona z efektów jakie można uzyskać na rzęsach dzięki niemu. Bardzo przyzwoicie sobie radzi na tym polu. Polubiłam go, nawet bardzo - aktualnie to po niego najczęściej sięgam (czyt. przez cały czas). Chociaż nie sądzę, aby "wygryzł" mój ukochany SP :) Z drugiej strony jednak dziwak kosztuje 20-25zł, a Sexy Pulp YR 50zł...
Co o nim myślicie? :)
Kat.
Mówię temu tuszowi zdecydowane nie. Nie potrzebuję taki udziwnień :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam, ale przekonałam się już do niego :)
Usuńefekt bardo ładny, ale i tak nie jestem do niego przekonana ;)
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, mnie na początku też nie kusił - trochę też bałam się tej szczoty ;)
Usuńbardzo ładny efekt, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja polecam, a tym bardziej, że nie jest drogi :)
Usuńciekawa jestem ale po ostatnim niewypale z dziwna szczoteczką jakiś nie mam ochoty i wolę tradycyjne
OdpowiedzUsuńja jedynie nie lubię "łysych" szczoteczek ;)
Usuńmnie przeraża wygląd tej szczoty, ale muszę przyznać, że efekt świetny :)
OdpowiedzUsuńteż się bała - jeśli się nie mylę, to pierwsza taka na rynku :) ponoć 6 lat nad nią pracowali :D
UsuńKusi :-)
OdpowiedzUsuńmam kilka w zapasie, ale co tam, kupię kolejny :D
jakbym siebie słyszała :D
UsuńJa tz go z czasem polubiłam, ale ulubieńca tez mi nie przebił ;)
OdpowiedzUsuńchyba drugie miejsce jest mu pisane ;)
Usuńja się boję tej "szczoty" i podziwiam wszystkich którzy testują;D
OdpowiedzUsuńnie bój się, ja przeżyłam :D
UsuńLubię duże szczoteczki, ale to coś mnie przeraża. nie nie ... zdecydowanie nie dla mnie. Choć efekt końcowy jest dość dobry :)
OdpowiedzUsuńnie straciłam oka, więc źle nie jest ;) wystarczy trochę praktyki i używanie go staje się wręcz naturalne :)
UsuńDziwak straszny, nie lubię tuszy z Avonu, a ten ma podobną tą samą formułę co inne, więc dziękuję.
OdpowiedzUsuńja lubię avonowe, dziwaka też ;)
UsuńPo wielu mniej lub bardziej udanych podejściach ja również się do niego przekonałam ;)
OdpowiedzUsuńAle z racji tego, że ładny, dopracowany efekt wymaga większej uwagi i nieco więcej czasu to także pozostaje u mnie na drugim miejscu, pierwsze zajmuje Luxe z Avonu :)
Luxe też bardzo lubię :) jak się pojawi nowa wersja, to na pewno zamówię :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrochę przeraża mnie jego szczoteczka ale ogółem tusz intryguje :)
OdpowiedzUsuńnie ma się czego bać :D
Usuńteż go bardzo polubiłam i nawet kupiłam sztukę na zapas :) choć makijaż zajmuje mi ciut więcej czasu to mam po nim nieźle wyczesane rzęsy ;)
OdpowiedzUsuńja mam 2 w zapasie :D
Usuńno nie wiem.. z jednej str fajny, a z drugiej znając moje szczęście pewnie prędzej wsadziłabym go sobie do oka niż pomalowała :D
OdpowiedzUsuńna początku szczoteczka była "agresywna" w stosunku do mojego oka, ale teraz to bajka :D
UsuńJak dla mnie super szczoteczka :D Lubię takie dziwne rzeczy ;) Też na początku się go bałam, ale jak "pierwszy" raz go użyłam (po nie udanym pierwszym razie wydobycia tuszu - dziękuję Kasiu za radę :* ) to od razu było wow :D Szkoda, że nie kupiłam drugiej na zapas...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobał :*
Usuńwreszcie jakaś recenzja! tyle szumu o ten tusz, a nigdzie nie mogłam znaleźć efektów :P no ja nie wiem, jakoś przekonana nie jestem..
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie, jeśli masz ochotę :)
http://psychodelax3.blogspot.com/2013/08/pierwsze-rozdanie-imieninowe.html
mi udało się trafić na kilka postów o tym, że ma dziwną szczoteczkę :p
Usuńja się boję tej 'szczoteczki'
OdpowiedzUsuńSłyszałam dość sporo o nim. Ładny efekt, choć mi bardziej zależy, by rzęs było więcej, a nie by były dłuższe...
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwację?
http://marpleous.blogspot.com/
Oj zamówiłam go gdy tylko pojawił się w demo, ale początkowo nie otwierałam go bo miałam kilka innych otwartych tuszy jednak kiedy zobaczyłam, że w promocji jest za 20 zł a później kosztuje więcej uznałam, że przetestuję go i zamówiłam od razu dwa opakowania na zapas, bo działa świetnie, chociaż początki z nim do najłatwiejszych nie należą :)
OdpowiedzUsuńmi został 1 w zapasie, bo drugi już sprzedałam :D też mam kilka tuszy otwartych na raz ;)
UsuńAktualnie to mój tusz numer 1 :). Chyba trzeba zrobić zapasy. Bo to co dobre Avon szybko wycofuje :).
OdpowiedzUsuń