poniedziałek, 29 października 2012

HAUL!

Kiedy za oknem zaczyna robić się szaro-buro i ponuro, każdej szanującej się zakupoholiczce nic tak nie poprawia humoru jak  kolejny drobiazg w kosmetyczce. A, że my konsekwentnie wspomagamy przemysł kosmetyczny, buszując między drogeryjnymi półkami znalazłyśmy kilka wartych uwagi produktów.

A to są właśnie nasze ostatnie zdobycze :)


-Balsam ochronny lekko koloryzujący do ust Essence, cena: ok. 7zł,
-Masło kakaowe, balsam do ust firmy Ziaja, cena: 6zł
-Essence, lakier z obecnej limitowanki  wild craft 04 rosewood hood, cena: ok. 8zł,
-kalendarz to dodatek do magazynu "Twój Styl", cena: ok. 11zł,
-ellite aplikator do cieni z wymiennymi końcówkami, cena: ok. 12zł


-Dermogal- odżywcze "rybki" z witaminami A+E, cena ok. 15zł

Oczywiście nie mogło obejść się bez pomadek, kolory może nieszczególnie jesienne ale na pewno warte uwagi.


-Golden Rose, pomadka z witaminą E i woskiem pszczelim, kolor 53, cena ok 10zł,


- Pomadka a właściwie pomadko-błyszczyk Catrice, seria ULTIMATE SHINE, kolor 160 Pink Panther, cena: 15zł

Ściskamy,
Ann& Kat.

piątek, 26 października 2012

ZAMIAN GOLD CACAO PACK

Maseczkę posiadam z wizażowych rozbiórek - dla mnie to genialne rozwiązanie, które pozwala na przetestowanie produktu zanim pokusimy się na pełnowymiarowe opakowanie. Przynajmniej później nie ma płaczu i zgrzytania zębów, że pieniądze poszły w błoto.



Maska nadaje się do wszystkich rodzajów cery zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. 
Obiecane działanie, maseczka Zamian:
- nawilża i regeneruje,
- zmniejsza pory,
- leczy skórę trądzikową,
- przywraca elastyczność, 
- kontroluje wydzielanie sebum,
- ujędrnia i zmiękcza skórę,
- uspokaja i utrzymuje właściwe PH skóry,
- rozświetla i redukuje przebarwienia,
- działa przeciwzmarszczkowo.
Czy aby na pewno jest tak cudowna? Dla mnie jest!



Zacznijmy od cudownego zapachu. Maska Zamian Gold Cacao Pack pachnie wręcz obłędnie! Pachnie kakaem, ale jest to taki głęboki aromat, że ma się ochotę dziabnąć kawałek maseczki i sprawdzić czy smak jest tak samo wspaniały jak zapach ;) 
Produkt jest w kolorze ciemnego, głębokiego brązu. Jeśli uważnie się przyjrzymy, to możemy dostrzec świecące/mieniące się drobinki. Maseczka jest bardzo gęsta i treściwa, co sprawia, że nie spływa. Po zaschnięciu nie osypuje się, łatwo ją zmyć. Dla mnie jedynym minusem przy nabieraniu jej z pojemniczka (przypominam, że piszę o odlewce) jest to, że produkt dostaje się pod paznokcie i ciężko go stamtąd wydostać.



Twarz po zastosowaniu tego cudaka jest gładka i odżywiona jak po żadnej maseczce. Dodatkowo skóra jest miła w dotyku, napięta i nie świeci się. Zauważyć również można wyrównanie kolorytu cery - plamki nie są tak widoczne jak przed zastosowaniem maseczki.



Eksperyment z katarem:
Dopadł mnie syf: katar, ból gardła, złe samopoczucie. Chyba każda z nas to zna. W takich chwilach chusteczki idą u mnie jak woda.Niestety w zakichane i zasmarkane dni mam dość spory problem ze skórkami na nosie. Nieustanna potrzeba używania chusteczek w rezultacie prowadzi u mnie do tego, że mogę sobie skubać skórki z nosa bez większego trudu. Nakładając Zamiana wpadłam na pomysł, aby nałożyć grubszą warstwę na odstające skórki znajdujące się na zakichanej części twarzy. Pomogło! Zniknęły :)

Pozdrawiam,
nadal zakichana Kat.

sobota, 20 października 2012

REVLON- LIP BUTTER

  
Całkiem niedawno przechodząc obok szafy firmy Revlon, postanowiłam zafundować sobie ich najnowszy produkt do ust, a mianowicie koloryzujące masełko - LIP BUTTER. I tak z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, iż nie był to zakup szczególnie przemyślany. Sam produkt zamknięty jest w klasycznym, plastikowym opakowaniu w kolorze zbliżonym do koloru masełka znajdującego się wewnątrz. Opakowanie nie wygląda na szczególnie solidne. Pomimo faktu, iż od strony estetycznej całkiem mi się podoba, to produkt który zawiera, już niestety nie skradł mojego serca:)

Sam pomysł połączenia pielęgnującego balsamu do ust z kolorową szminką zdecydowanie przypadł mi do gustu, jednak jego wykonanie już niekoniecznie, a przynajmniej nie w produkcie firmy Revlon. Ja swoje masełko postanowiłam zakupić w kolorze 050- Berry Smoothie, który wydał mi się najbardziej zbliżony do naturalnego koloru moich ust. To, co mnie zawiodło w jego przypadku to niewątpliwie zbyt słaba pigmentacja. Dla mnie efekt, który daje on na ustach jest po prostu mizerny. Od produktu, którego cena regularna wynosi niespełna 40zł oczekiwałam o wiele więcej.
Jednak z pewnością trzeba mu oddać fakt, że rzeczywiście pielęgnuje i nawilża usta, a dzieje się tak zapewne za sprawą dodatku masła shea i masła kokosowego, które słyną ze swoich nawilżających właściwości. Masełko zawiera również delikatne drobinki, które bardzo ładnie odbijają światło przez co wizualnie wygładzają i powiększają usta.



Co do trwałości, to produkt utrzymuje się u mnie ok 1,5 do 2 godzin. "Zjada się" dosyć równomiernie bez efektu nieestetycznych smug. Niestety nie jest on szczególnie wydajny, po kilkunastu użyciach widać spory ubytek sztyftu. Czy kupię go ponownie?- raczej nie, gdyż w moim odczuciu jego cena jest zupełnie nieadekwatna do  jego jakości.




Pozdrawiam,
Ann.:)

środa, 17 października 2012

BingoSpa Krem na cellulit i rozstępy L-karnityna, kofeina, imbir

Kilka słów od producenta:
Krem na cellulit i rozstępy BingoSpa o delikatnej, lekkiej konsystencji doskonale się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Bogaty kompleks aktywnych składników zawierających L-karnitynę, kofeinę, imbir i rozpuszczalny kolagen usprawnia mikrokrążenie oraz funkcjonowanie tkanki łącznej, zwiększa odporność skóry na rozciąganie, poprawia jej gładkość, jędrność i elastyczność.
Regularne i systematyczne stosowanie kremu BingoSpa na cellulit i rozstępy przyspiesza proces usuwania nadmiaru tkanki tłuszczowej oraz zmniejsza widoczność rozstępów.



Swego czasu Top Secret do zamówień dorzucał próbki kremu BingoSpa na cellulit i rozstępy.Produkt tak przypadł mi do gustu, że postanowiłam sprawić sobie pełnowymiarowe opakowanie. Czy sprawdziło się tak samo jak próbki?
Pierwsze co pomyślałam jak tylko dostałam w łapki ten krem to, że opakowanie jest strasznie tandetne. I nie chodziło mi o prostą szatę graficzną. Byłam zaskoczona wyglądem produktu, spodziewałam się czegoś lepszego wizualnie. Opakowanie jest zrobione z cieniutkiego plastiku, całość wygląda jak produkcja domowa. Przyznam, że na początku przeszło mi przez myśl, że tak naprawdę nie wiadomo co jest w środku. Miałam wątpliwości czy aby na pewno to ten sam produkt, który testowałam z próbek. Pierwsze zastosowanie rozwiało moje wątpliwości.



Zgodnie z obietnicami producenta krem ma lekką, przyjemną konsystencję. Produkt łatwo się rozprowadza, nie sprawia żadnych problemów podczas wcierania, a co najważniejsze bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia żadnej tłustej czy lepkiej warstwy. Mam wrażenie, że skóra go wręcz spija do cna. Podczas aplikacji towarzyszy nam przyjemny jakby cytrusowy zapach. Krem sprawia, iż skóra jest nie tylko gładka i przyjemna w dotyku, ale również jest ona jędrna i napięta zaraz po zastosowaniu go. Stosuję go na całe ciało, a końca nie widać, ponieważ produkt jest naprawdę wydajny. Jedyne co mogę mu zarzucić, to to, że mógłby ciut lepiej nawilżać skórę.

Krem na cellulit i rozstępy BingoSpa (500ml) można nabyć na stronie producenta za ok. 25zł.
Link: http://www.bingosklep.com/krem-cellulit-rozstepy-bingospa-lkarnityna-kofeina-imbir-p-225.html

Pozdrawiam,
Kat.


poniedziałek, 15 października 2012

Witamy się :)

Mówi się, że w kupie siła, dlatego jest nas dwie. Żeby było raźniej. Podobno nieszczęścia chodzą parami, więc jesteśmy.
Każda  z nas na swój sposób jest kosmetykoholiczką. Oczywiście nieuleczalną. Nasz przypadek jest ciężki, ponieważ wzajemnie się nakręcamy.
Zapraszamy  do śledzenia naszych losów, które nieubłaganie dążą do finansowej destrukcji.