poniedziałek, 29 września 2014

zBOXowana - ShinyBox

 
Nie da się nie zauważyć, że jestem fanką koreańskich pudełek niespodzianek. Polskie boxy jakoś specjalnie do mnie nie przemawiają. Jednak odmiana od czasu do czasu się przydaje ;) ShinyBox postanowił zaszaleć i w sprzedaży pojawił się mix kosmetyczny w cenie 19zł plus 10zł za przesyłkę. Skusiłam się po cichu licząc, że może uda mi się zgarnąć krem intensywnie nawilżający Bandi... Paczuszka przyszła wręcz błyskawicznie, ale niestety nie trafił mi się Bandi. Co dostałam?


środa, 3 września 2014

MEME-OPINIE #2

Kolejna porcja skrótowych opinii o kosmetykach, które znalazłam w azjatyckich pudełkach-niespodziankach.
Przy okazji odsyłam na stronkę Memebox (KLIK), może Was coś zaciekawi i skusicie się na zakup ;)


Zacznę od BB cream'u, który sobie ze mną pogrywał: Hanskin, Bio Origin Royal Ampoule BB SPF 30 PA++ (Memebox #10). Pierwsze "starcie" okazało się totalną porażką - okazał się być paskudnie pomarańczowy, zdecydowanie za ciemny dla takiego bledziucha jak ja. Na jakiejś stronce internetowej wyczytałam, że trzeba dać mu chwilkę i pięknie dostosuje się do naszej karnacji, a paskudny kolor ma za zadanie zakryć zaczerwienieni i plamy. Nie byłam zbytnio przekonana, ale zacisnęłam zęby i zrobiłam drugie podejście. Magia! Tak się dostosował, że szczęka mi opadła. Poza tym oczarował mnie przyzwoitym kryciem i tym, że buźka nie świeciła się. Koloryt był wyrównany, a ja wyglądałam na wypoczętą. Takie było drugie podejście. A jak przy kolejnych? Nie wiem czy to moje oczy płatały mi figla, czy to on chciał mi zrobić na złość, ale przy każdym kolejnym podejściu wyglądałam  nim fatalnie ze względu na odcień. Puściłam go w świat i nie żałuję.
Wspomnę jeszcze o ciekawym rozwiązaniu jakie w nim zastosowano - ten BB zaopatrzony jest w pipetkę. Pierwszy raz spotkałam się z takim dozownikiem w bebiku. Początkowo nie mogłam jej opanować, ale z czasem szło mi coraz lepiej, chociaż wolę tradycyjne rozwiązania. Ważną kwestią jest także to, że sam BB nie był zbyt skoro do współpracy, jeśli chodzi o rozprowadzanie go na twarzy. Musiałam mu poświęcać sporo uwagi, dokładnie wklepywać i uważać na swoje ruchy, ponieważ nie chciał się przenosić z palców na twarz - dziwne...