W sumie w moich łapkach wylądowały dwa opakowania tego produktu. Pierwsze sama zakupiłam w Super-Pharmie ok. 10zł w promocji), a drugie wygrałam. Pierwszego już dawno nie ma, drugie grzecznie czeka aż zużyję inny peeling, który w międzyczasie otworzyłam. Z wygranej bardzo się ucieszyłam, ponieważ produkt ten przypadł mi do gustu. Co takiego w nim jest?
Firma reklamuje go jako produkt zwalczający 5 przyczyn cellulitu. Na sklepowej półce od razu rzuca nam się w oczy spory napis "STOP cellulit". Szczerze? Nie przemawia to do mnie, nie dlatego go kupiłam. Czemu więc? Peelingi, tak samo jak żele pod prysznic, wybieram głównie ze względu na zapach. Czasem zdarzy się wyjątek potwierdzający tylko regułę ;) Pod względem zapachowym peeling Lirene sprawdza się wręcz idealnie. Pachnie on wręcz fenomenalnie. Jest to lekko kwaśny, ale jednocześnie też świeży i bardzo apetyczny zapach. Uwielbiam <3
Nie zauważyłam zwalczania cellulitu, ale nie po to go kupiłam. Głównie nastawiłam się na zapach i tu powalił mnie na kolana. Zgadzam się z tym, że pozostawia skórę gładką i jedwabistą w dotyku, a także doskonale usuwa martwy naskórek. W sumie robi to każdy lub prawie każdy inny peeling... Antycellulitowy peeling myjący pozostawia skórę przyjemną w dotyku, miękką i jedwabistą.
Produkt umieszczono w tubie z miękkiego i przezroczystego plastiku. Bez problemu możemy podejrzeć ile zawartości jeszcze nam pozostało. Dodatkowo będąc w sklepie możemy bliżej przyjrzeć się drobinkom ścierającym - widać je gołym okiem. Jego minusem jest to, że bardzo często zdarza mi się wycisnąć go zbyt wiele. Praktycznie za każdym razem... Chłopak za łatwo ulega moim naciskom ;)
Według mnie peeling ten dobrze drapie. Jednak jestem pewna, że znajdą się takie osoby, które będą czuły niedosyt. Ja jestem z niego zadowolona. A zapach rekompensuje mi małe potknięcia.
A Wy wierzycie we wszystkie obietnice producenta?
Kat.
wiadomo, że takie obietnice to ściema :) ale jeśli traktować go jaki zwykły peeling, to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńa tym bardziej, że pięknie pachnie ;)
UsuńUwielbiam jego zapach, taki świeży, pomarańczowy :)
OdpowiedzUsuńtak, cudny jest :)
UsuńNajważniejsze że zapach jest super ;-) Próbowałaś żelu Mango od Lirene? Zapach miaźdzy :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie :( Ale coś czuję, że muszę się koło niego zakręcić :D
Usuńbardzo dobra seria Lierac, często po niego sięgam :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak ty, dla samego zapachu bym go wzięła :D Też uwielbiam takie kwaśne, cytrusowe zapachy :D mmm....
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że by Ci się spodobał :D
Usuńbardzo lubiłam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś coś tego typu od Garniera - taki żółty peeling :)
OdpowiedzUsuńnie kojarzę nawet :D
UsuńMiałam ten peeling i był świetny, bardzo porządny zdzierak!:)
OdpowiedzUsuńdla mnie "ostrość" fajna, ale na pewno dla niektórych będzie słaby ;)
UsuńTo, że zapach ładny kusi, ale i tak wolę sprawdzony peeling kawowy ;)
OdpowiedzUsuńchodzi Ci o domowy? za leniwa jestem :D
UsuńPeeling ma po prostu dobrze ścierać i wygładzać skórę, więc ja nawet nie zwracam uwagi na te wszystkie zapewnienia producenta:)
OdpowiedzUsuńto tak jak ja, ale dla mnie kryterium nr jeden jest zapach :D
Usuńpodziwiam Cię za to, że z otwarciem kolejnego czekasz aż zdenkujesz jeden ;) ja tak nie umiem
OdpowiedzUsuńtego nie znam i chyba szybko nie poznam, bo mam tyle peelingów otwartych i czekających w kolejce, że chyba za rok będę sobie mogła pozwolić na zakup czegoś nowego ;)
tak z peelingami tylko mam :D
UsuńKiedyś wierzyłam w takie zapewnienia, głupia byłam. Teraz też wymagan żeby zdzierał a od pozbycia się cellulitu mam inne sposoby, które niestety wymagają trochę pracy.
OdpowiedzUsuńja teraz nawet sceptycznie podchodzę do obietnic producentów jeśli chodzi o kremy do twarzy, kiedyś wierzyłam w to co jest na etykietce :(
UsuńZachęciłaś mnie do kupna, lubię właśnie takie gruboziarniste peelingu i wyrazistych zapachach :)
OdpowiedzUsuń