środa, 20 marca 2013

SKIN79 ORANGE

Najpierw zaczęło się od odlewki. Byłam zachwycona. Od razu go pokochałam i zapragnęłam całego opakowania. Gdy dotarł do mnie w całej swej okazałości, to ciut się rozczarowałam. Nie był taki idealny jak go pamiętałam. Możliwe, że to czas zweryfikował moje upodobania albo to testy innych BB wpłynęły na moją opinię.



Orange jest gęsty i treściwy. Super na zimę. Według mnie jest to typowy żółtek, który u mnie fajnie się dostosowuje i nie tworzy efektu maski. Bardzo go lubię za to, że daje u mnie pudrowe, lekko matowe wykończenie (mam wrażenie, że próbka lepiej matowała). W porównaniu z innymi BB daje dobre krycie i długo utrzymuje się na buźce.


nie bijcie za ostrość


Orange jest naprawdę wydajny. Ma przyjemne dla oka opakowanie zaopatrzone w wygodną pompkę. Podobno dozownik często w skin79 się psuje, ale mój nadal ma się dobrze. Jedynie napisy z czasem zaczęły się ścierać z pudełeczka.


Jestem zadowolona z efektów, chwalę go sobie. Jednak nadal szukam czegoś lepszego - podobno z BB creamami tak już jest ;)

Pozdrawiam,
Kat.

8 komentarzy:

  1. Ja na razie przetestowałam ten i rózówy i jak na razie różowy jest dla mnie lepszy, ale zobacze jeszcze inne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym z chęcią go przetestowała. Nie robisz małych odlewek? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się upominać, bo nie potrafię czytać w myślach :p

      Usuń
  3. już nie paimętam, ale od Ciebie chyba miałam gold prawda? gold był super a ciekawa jestem tego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gold, ale z zasobów Ann ;) Ona skusiła się na pełnowymiarowe opakowanie. Dla mnie był za "tłusty" tak samo jak ślimakowy ;)

      Usuń
  4. ech z tymi próbkowymi testami, mam podobnie, pamiętam coś jako fajne, a potem pełny wymiar rozczarowuje, mam tak właśnie z Misshą:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Równiez posiadam wersję orange, próbka sprawdziła się świetnie więc zadowolona zakupiłam pełnowymiarową wersję, problem pojawił sie póżniej kiedy to zaczęło wysypywać skórę .na pocz zmywałam twarz żelami/mydłami/mleczkiem/płynem micelrnym oczywiście nie skutkowało wysypywało mi policzki i czoło.Wiedziałam o specjalnie opracowanych produktach w tym celu,ale zachęcona opiniami znajomych że da sie to 'obejść' wstrzymałam się z ich zakupem tamtym czasie. Olejowanie jest u mnie nie wskazane ze względu na trądzik. Tak więc zakupiłam piankę myjącą z MISSHY Creamy Latte z zieloną herbatą ,używałam jej na razie kilka razy,lecz mimo tego na drugi dzień mam zsypane policzki i czoło . Czy za krótko jej używam? Czy tamten silikon z moich prób pozbycia się go standardowymi produktami jeszcze tam jest? Czy miałaś podbny problem? Czym go zmywasz?

    OdpowiedzUsuń