Zawsze uważałam, że projekt "denko" nie jest dla mnie. Dlaczego?
1) Lubię testować nowe rzeczy, a wtedy stare idą w zapomnienie.
2) Nie lubię non stop używać jednego produktu.
3) To jaki balsam, zapach czy krem wybiorę zależy od nastroju, potrzeby czy mojego kaprysu.
4) Lubię "chomikować" ulubione produkty na "czarną godzinę" - nieważne, że to tylko ociupinka, która wystarczy tylko na jedno użycie.
5) Mam słabą wolę - jeśli spodoba mi się jakiś balsam, to kupuję mimo, że mam milion innych w szafce...
Do denkowania zmobilizowała mnie Tonia - dziękuję :) I tylko dzięki niej ta notka się pojawia. Jednak troszkę silnej woli we mnie tkwi ;) Zaczynamy :)
Hydrolat z róży damascena - nie mogłam go zużyć, zupełnie mnie do siebie nie przekonał. Zapach ładny, przyjemny, ale jakieś super działania nie zauważyłam. Przyznaję się, że nie pojmuję szału na hydrolaty.
Lioele, krem do twarzy oraz krem pod oczy - cudowne, wspaniałe i naprawdę fajne produkty. Pisałam o nich tutaj. Cena jednak mnie stopuje przed kolejnym zakupem.
Ampułki nawilżające do włosów od Marion - bardzo je lubiłam, z żalem serca musiałam się z nimi pożegnać. Teraz na swoją kolej czeka wersja wzmacniająca. Więcej o nich możecie przeczytać w tej notce: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/04/marionowe-ampuki-nawilzajace-do-wosow.html
Tisane, balsam do ust - długo broniłam się przed jego zakupem. Myślałam, że wszyscy go chwalą tylko dlatego, że jest "na topie". Jakże się myliłam... Jest rewelacyjny! Pierwsze opakowanie nie przetrwało u mnie nawet pełnego miesiąca, gdy wzięłam go w obroty ;) Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to niech się ich wyzbędzie i gna po to maleństwo.
Micel od Yves Rocher - więcej o nim tutaj. Nie jest zły, ale rewelacyjny też nie ;) Lubię testować różne micele, zmieniać je. Kupić raczej nie kupię, ale jako gratis chętnie przygarnę.
Na fotce zabłąkana ampułka do włosów ;)
Peeling cukrowy z Perfecty, masło kakaowe - wygrana w konkursie. Za żadne skarby świata nie powtórzę swojej przygody z nim. Zapach dla mnie to porażka, dziwny, chemiczny, wcale nie czułam się zrelaksowana po użyciu go. Samo zdzieranie oceniam pozytywnie. Niestety trzymałam go pod prysznicem, czego opakowanie nie było w stanie znieść.
Kamill, krem do rąk intensive - świetny kremik, ale znowu zapach nie mój... Uratował moje łapki, kiedy nic innego nie dawało rady. Niestety zapach jest bardzo intensywny i męczący.
Holika Holika Watery - bardzo fajny bebik. Opisywałam go bliżej tutaj: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/04/holika-watery.html BB od Holiki są godne uwagi, mają duży wybór. Raczej nie powrócę do niego, ponieważ wydaje mi się, że znalazłam swój ideał z innej firmy ;)
Odżywka do włosów long repair, Nivea - to ona odmieniła mój pogląd dotyczący odżywek do włosów. Moje włosy ją pokochały i nie chciały się z nią rozstać. Już niebawem pochlebna recenzja na jej temat :)
Peeling do ciała od Joanny, dojrzała marakuja - zachomikowałam ociupinkę w ramach poprawiacza nastroju, nie mogłam się z nim rozstać. Stanęłam na wysokości zadania i wykończyłam go, a na jego miejsce kupiłam z tej serii wersję z zielonym jabłuszkiem. O tym świetnym produkcie możecie poczytać więcej tutaj.
Avon, jedwabisty mus do ciała masło shea i trufla - bardzo fajny, nadaje efekt lekkiej opalenizny. Ma świetną konsystencję, rewelacyjnie nawilża i cudownie pachnie (KLIK).
Rodzinny krem od Avon - bardzo fajny lekki kremik. Testowany dermatologicznie, hipoalergiczny, świetnie działa na podrażnienia. Nic tylko kupować ;) kliku-klik
Avon, Anew Genics, krem do pielęgnacji okolic oczu (klik) - mimo, że na początku znajomości byłam zadowolona, to z czasem przyszło rozczarowanie. Ratunku szukałam w naturalnych "ulepszaczać" - olejkach, ekstraktach. Nie pomogło, nie widziałam różnicy (oprócz tego, że "po" pachniał ciastem drożdżowym). Never again!
A Wy bawicie się w denko?
Kat.
Kat.
Nie miałam nigdy peelingu z perfecty jednak masło z tej firmy do ciała - czekoladowe zostawiało okropne zacieki na skórze . Mam jasną karnację i jak się śpieszyłam i nie wtarłam go dokładnie to dosłownie się rollował i brudził ubranie!
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na mus do ciała z planet spa , serie uwielbiam :)
zasmuciłaś mnie :( mam schowane ich 2 masła z wygranej w konkursie (oba są z dodatkiem czekolady) :(
Usuńogromne denko ! :D oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę? mi nie wydaje się wcale duże, a co dopiero ogromne :D
Usuńw porównaniu z moim to ogromne ;)
Usuńno niech Wam będzie! :p
UsuńA ja właśnie planuję zrobić zapas hydrolatów z róży :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Tobie służą, ale ja nigdy więcej się nie skuszę ;)
UsuńMusze koniecznie wypróbować micela z YR :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
zapoluj na niego w promocji ;)
Usuńja wlasnie niedawno kupiłam pomaranczowe ampułki mariona,jestem bardzo ciekawa,kuracje rozpoczynam od poniedziałku :)
OdpowiedzUsuńte z olejkiem arganowym? ciekawa jestem jak się sprawdzą u Ciebie :)
Usuńu mnie w kwietniowym denku tez znalazł się peeling Joanny o zapachu maracui - świetny był i na pewno kupię inne zapachy ...jak nie przepadam za kosmetykami z Avonu tak ten mus do ciała mnie kusi ogromnie
OdpowiedzUsuńwąchałam wszystkie te peelingi i wg mnie żaden nie może się równać z marakują ;)
UsuńSpore denko :) powiem Ci, że to wciąga ;)
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję ;0 w końcu zacznę zużywać to co nakupowałam :D
UsuńGratuluję zużyć :) Może też się zmobilizuję i zacznę robić denko u siebie ;)
OdpowiedzUsuńzmobilizuj się :) fajna sprawa jak tak się patrzy ile rzeczy wreszcie się zużyło :D
UsuńNo wcale male nie jest- chyba nawet wieksze od mojego;) A co do punktow na poczatku to wszytskie oprocz 4 tez u mnie dzialaja :D Czasami tylko mam takie cos ze sie uczeie jednego i uzywam i uzywam :D
OdpowiedzUsuńno dobra, niech Wam będzie, że to duże denko jest :p
UsuńZainteresowałaś mnie tymi ampułkami z Marion, muszę się za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę warto, bardzo je lubię :)
Usuńjestem ciekawa tych ampułek :)
OdpowiedzUsuńA ja sobie nie wyobrażam bloga bez denkowych postów :P Bardzo dyscyplinują w zużywaniu i dzięki temu bez wyrzutów sumienia można iść na kolejne zakupy :D
OdpowiedzUsuńczyli mój blog jest już prawomocny :D teraz to będzie moja wymówka dla kolejnych nieplanowanych zakupów "tyle zużyłam, że zasługuję na coś nowego" :D
Usuńja oryginalna nie bede - ampulki z Mariona interesują mnie :D
OdpowiedzUsuńcoś nowego :D ;)
UsuńJa robię denkowe posty. Sam pomysł denek jest fajny, mobilizuje mnie do zużycia kosmetyków do końca.
OdpowiedzUsuńja nie byłam przekonana, ale Tonia mnie zmobilizowała ;)
UsuńPiękne deko:) U mnie też pierwsze:) Micel z YR to dla mnie pomyłka;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na rozdanie:
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/2013/05/rozdanie-chcesz-to-baw-sie-i-bierz.html
dziękuję :)
UsuńŁadne denko;) Jeszcze nigdy nie miałam żadnego peelingu Perfecty, muszę kiedyś spróbować;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze przygody z hydrolatami nie rozpoczełam, ale mnie kuszą mimo wszystko :) Te ampułki wzmacniające z Marion, które wygrałam u Ciebie są super - świetnie nawilżają i co najważniejsze mega rozświetlają włosy :) muszę poszukać tego peelingu z Joanny, ale nigdzie go nie widziałam u siebie.
OdpowiedzUsuńw takim razie nie mogę się doczekać aż sięgnę po tą wersję wzmacniającą ampułek :)
Usuńten peeling jest w hebe - ostatnio kupiłam wersję jabłkową ;) ww naturze widziałam te mniejsze joanny, wiec duże chyba też są...
ja się bawię, bo lubię denko i u siebie i u innych :)
OdpowiedzUsuńmiałam tylko odżywkę Nivea i mam krem rodzinny - z obu produktów byłam/jestem zadowolona
oj, sorry! odżywki nie miałam a jedynie próbkę... miałam za to szampon z tej serii, ale sam nie spisywał się tak dobrze jak w duecie z próbką odżywki
Usuńodżywka jest naprawdę cudowna, teraz kupiłam jej "odpowiednik" z dove i się nie umywa :p
UsuńJa zaczęłam w tym miesiącu zbierać puste opakowania i moje pierwsze denko będzie majowe. :) Już mam 3 puste opakowania :)
OdpowiedzUsuńsuper :) oby tak dalej :)
UsuńTeż nie lubię przez dłuższy czas używać tego samego kosmetyku, często kupuję nowe, a stare leżą i potulnie czekają na swoją kolej lub utratę terminu ważności...
OdpowiedzUsuńpodnosisz mnie na duchu, że nie tylko ja tak robię :D
UsuńPeeling Joanny mam na liście, jak znajdę to kupię na pewno. Hydrolaty bardzo lubię, moim zdaniem lepsze od toników drogeryjnych. Różany w moim przypadku pomaga mi łagodzić rumieńce.
OdpowiedzUsuńMam podobnie, że ciężko mi używać ciągle jednego kosmetyku. Zawsze mam pod ręką kilka balsamów do ciała czy kremów do twarzy i decyduję się na dany w zależności od humoru czy jakiegoś widzimisię. A widząc jakiś nowy ciekawy w sklepie, czy katalogu zwłaszcza jeśli jest promocja nie potrafię zawsze się oprzeć pokusie kupienia :D. I z tym chomikowaniem - mam tak zwłaszcza w przypadku perfum. Zostaje na jedno psiknięcie, ale szkoda wyrzucić...
OdpowiedzUsuńZ tych rzeczy używałam peelingu z Joanny i był bardzo przyjemny, chociaż ostatnio wolę zrobić porządny peeling kawowy niż się bawić w te kupowane. Krem rodzinny z Avonu to według mnie taki uniwersalny produkt, który szału nie robi, ale jest ogromny, tani i ładnie pachnie. Nawilża, dość dobrze się wchłania więc właściwie dobrze go mieć w domu :). No a mus z Planet Spa jest świetny według mnie, jeden z najlepszych produktów w Avonie.