poniedziałek, 29 września 2014

zBOXowana - ShinyBox

 
Nie da się nie zauważyć, że jestem fanką koreańskich pudełek niespodzianek. Polskie boxy jakoś specjalnie do mnie nie przemawiają. Jednak odmiana od czasu do czasu się przydaje ;) ShinyBox postanowił zaszaleć i w sprzedaży pojawił się mix kosmetyczny w cenie 19zł plus 10zł za przesyłkę. Skusiłam się po cichu licząc, że może uda mi się zgarnąć krem intensywnie nawilżający Bandi... Paczuszka przyszła wręcz błyskawicznie, ale niestety nie trafił mi się Bandi. Co dostałam?



Niestety kosmetyki nie były niczym zabezpieczone - mogli chociaż wsadzić jakąś bibułkę, żeby kosmetyki tak się nie poniewierały. Na szczęście nic im się nie stało.


Zacznę od produktów, które mnie nie uszczęśliwiły. W pudełeczku znalazłam fioletowy lakier winylowy Glazel. Przyznaję, że dość dziwnie się prezentuje taka buteleczka pozbawiona jakichkolwiek informacji... Kolor też nie przypadł mi do gustu. Drugi nietrafiony kosmetyk to Dermo Pharma płatki kompres 4D - wersja ogórkowa. Oba produkty pochodzą z lipcowego pudełka ShinyBox.


W białym kartoniku znalazłam również miniaturkę Dermika Serum - koncentrat piękna, które znajdowało się także w sierpniowej edycji. To serum jest dla mnie zagadką tak samo jako motyli kwiat ;) Otrzymałam także bardzo praktyczny kosmetyk - antyperspirant invisible dry od Dove (pudełko z czerwca). Mam nadzieję, że faktycznie nie będzie zostawiał białych plam na ubraniach, bo tego nie znoszę.


Na sam koniec zostawiłam największy smaczek: Organique, peeling solny do ciała, który również można było kupić w czerwcowym pudełeczku. Peeling ten jest dostępny w kilku wariantach zapachowych, mi trafiła się wersja: len z grejpfrutem. Moim zdaniem produkt ten okazał się największym bohaterem tego boxa.

A Wy skusiłyście się na jakieś pudełko-niespodziankę w ostatnim czasie?

Kat.

6 komentarzy: