piątek, 4 października 2013

JEST I MOJE WRZEŚNIOWE DENKO

Może na wstępie wytłumaczę, dlaczego na fotkach są różne tła. Nie zbieram kosmetyków do żadnej siatki czy pudełka. Ze względu na wścibską Dyzię takie rozwiązanie nie ma u mnie racji bytu. Gdy uzbierają mi się 2-3 kosmetyki, zdenkuję je w podobnym czasie, to pstrykam fotkę i do kosza. Tak to u mnie działa :) Wrzesień tak samo wyglądał ;)



























Balea, pianka do golenia - świetny produkt. A zapach jaki rewelacyjny! Szkoda, że można ją dorwać tylko w DMie :( Jeśli macie taką możliwość, to kupujcie śmiało.

Perfecta, peeling solny - bubelek. Można rzec, że go wręcz nienawidzę :p Długo nie mogłam go zużyć, oj długo... Z czasem okazało się, że zupełnie mi nie służy - zaczęły mi krosty wyskakiwać :/ Nigdy więcej!

YR, Pure System, głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy. Zaskoczył mnie tym jaki jest :p Spodziewałam się gęstego myjącego kremu, a dostałam żel z drobinkami peelingującymi. Sam produkt jest fajny, możliwe, że kiedyś jeszcze się na niego skuszę.


Yves Rocher, odżywka odbudowująca do włosów z jojobą. Mój hicior, jest rewelacyjna. Pokazywałam Wam ją w ulubieńcach: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/09/ulubiency-ostatnich-tygodni.html Nic się nie zmieniło, mam w planach zakup kolejnej przy najbliższej wizycie w sklepie stacjonarnym :)

Decubal, intensywnie odżywczy i regenerujący krem do skóry suchej i atopowej. Dostałam go od koleżanki, ponieważ nie załapałam się na ich akcję reklamową. Na początku nie lubiłam go, ale z czasem moja skóra zaczęła kaprysić i Decubal okazał się bardzo pomocny w "utemperowaniu" jej ;)



































Lirene, żel pod prysznic kusząca gruszka. Fajny, ale zapach mnie ciut rozczarował. Do poczytania: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/09/grucha.html

Transparentny puder do twarz, Lentheric. Jak widać opakowanie nie dało rady, poległo na całej linii. W sumie tylko ze względu na to pozbyłam się go, ponieważ zużycie było tak naprawdę niewielkie. Tak w skrócie: kolor fajny (niektóre pudry transparentne są dla mnie za ciemne), zapach już mniej, brak lusterka. Byłam z niego zadowolona dopóki go nie wymieniłam na puder z Yves Rocher. Nie powrócę do niego, mimo że był tani jak barszcz.


Avon, szampon z olejkiem arganowym - sama nie wiem, która to już butla. Moja włosy wręcz pokochały go. Oprócz tego jest tani, więc nie daje mi żadnych powodów do narzekania. Czy kupię ponownie? Już mam butlę w zapasie ;)

Avon, emulsja do mycia twarzy Planet SPA - KLIK. Naprawdę przyjemny produkt, ale się nie pieni :( Wielka szkoda, bo wolę pieniaczki - mam wrażenie, że już milion razy Wam to powtarzałam ;)


Znowu Avon, tym razem żel pod prysznic Lagoon. Ich żele znam od dawna i muszę przyznać, że je lubię, chociaż ulubieńcami nie są ;) Avon posiada dużo wariantów zapachowych tych żeli, a poza tym są tanie. Można rzecz, że Lagoon, to taki "podstawowy" zapach, który każdemu się spodoba. Jest rześki, świeży i ogólnie przyjemny. Moja Siostra go nie lubi, bo przesuszył jej skórę. U siebie tego nie zauważyłam.






























Missha, Super Aqua Cell Snail Moisturizer - 2 miniaturki po 5ml. Tak, tak, ślimaczę się dalej ;) Na razie nie będę nic zdradzać, ponieważ szykuję dla Was recenzję mini-mini ;)

Avon, tusz Super Extend - kiedyś bardzo go lubiłam. Teraz już mniej. Nie wiem czy go "ulepszyli" czy trafił mi się jakiś z gorszej partii. Cały czas jego fafrocle wpadały mi do oczu, nie wydłużał tak spektakularnie jak go zapamiętałam. Wielka szkoda.


Joanna, Rzepa, kuracja wzmacniająca. Dla mnie to produkt, który jest rewelacyjny i nie wyobrażam sobie, aby mogło zabraknąć mojej ukochanej wcierki. Opisywałam ją przy okazji tagu "DOBRE, BO POLSKIE" - http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/07/tag-dobre-bo-polskie.html

Holika Holika, Moisture Petit BB - fajny bebik. Ogólnie bardzo lubię Holikę i jej produkty, a ceny jak najbardziej na plus. Recenzja: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/06/holika-holika-moisture-petit-bb.html


























Kolejny azjatycki cudak to peeling bąbelkowy od Misshy (Super Aqua, Oxygen Micro Essence Peeling). Z bólem serca musiałam się go pozbyć - chyba do końca łudziłam się, że w jakiś cudowny sposób go przybędzie i na długo jeszcze ze mną pozostanie. Cóż, magia nie zadziałała :( Fenomenalny, cudowny i rewelacyjny! Na polskim rynku nie znalazłam niczego podobnego do mojego "bąbla", a wielka szkoda. Przyznam szczerze, że cena mnie stopuje przed zakupem drugiego opakowania... Szukam tańszego zamiennika ;) Zapraszam do poczytania recenzji: http://thebeautynotebookbykat.blogspot.com/2013/02/missha-peeling-babelkowy.html

A teraz mniej przyjemnie się zrobi - YR, żel rumiankowy. Wiem, że ma swoje fanki, ale ja już nigdy więcej po niego nie sięgnę. Męczyłam się podczas używania go, ale żal mi było go wyrzucić. Zakupiony po taniości, ale to nie były dobrze wydane pieniążki. Więcej TUTAJ.


Avon, mleczko do ciała mango i granat. Kiedyś bardzo je lubiłam za leciutką konsystencję, przyzwoite nawilżenie i cudowny zapach. Teraz nawilżenie jakie oferuje to mleczko nie zadowala mnie. Szkoda, bo mam z nim miłe wspomnienia ;)

Yves Rocher, tusz Sexy Pulp (brązowy) - mój ulubieniec! Najbardziej zajebisty tusz na świecie wg mnie - a moja Siostra go nienawidzi, bo robi jej pandę... Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale ja nie znalazłam dla siebie lepszego tuszu. Cena regularna to ok.50zł, ja oczywiście zdobyłam go w promocjach, gratisach itp. Mam schowane ze 2 opakowania w zapasie ;)


Próbki zazwyczaj od razu wyrzucam, nie trzymam ich do denka. Ta jest wyjątkiem. Czemu? Ponieważ dotleniająco-napinający krem pod oczy Clarena jest świetny! Ta próbeczka starczyła mi na barrrrdzo długo - aż się sama zdziwiłam ;) Działanie to bajka - skóra nawilżona, napięta, gładziutka. Kremik błyskawicznie się wchłania. Cudo, no cudo! Ale cena to nie moja bajka :p Jeśli Was stać, to polecam ;)


To by było na tyle :) Znacie coś? Lubicie, a może nienawidzicie? 

Mam prośbę do Was :* Biorę udział w konkursie klikaczkowym na Wizaż.pl. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście puściły mi kilka głosików :) Można klikać co 5 minut :)
Link: http://wizaz.pl/akcje/braun/kobiecy-swiat/index.php?uid=747418&k=2%22

Z góry dziękuję,
Kat :*

21 komentarzy:

  1. miałam wrażenie, że to denko się nie skończy ;) gratuluję tylu zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. KUcze a u mnie ta kuracja z Joanny sie nie sprawdzila- starsznie mi swedziala glowa i wlosy sie przetluszczaly- zuzylam 2/3 i bez efektu wiec poszlo do kosza- za to opakowanie swietne- wykorzystam do olejku lopianowego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię pieniaczki do mycia buźki a żel Lagoon ma przyjemny, świeży zapach a szampon AT nie służą mi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogólnie nie lubiłam nigdy szamponów z Avonu, ale ten jest świetny :) mam zamiar wypróbować jeszcze 2 nowy :)

      Usuń
  4. te pianki z Balea są bardzo interesujące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. ja jak oglądam cudze denka, to też tak mam - nic nie znam albo dosłownie 2-3 produkty ;)

      Usuń
  6. Znowu dużo zużyć, gratki :))) Z tego wszystkiego miałam chyba tylko ten żel do mycia z Avonu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak zużywam produkty, to wydaje mi się, że jakoś tak mało, nie poszło mi itp. a jak piszę posta, to zonk, bo jednak nie jest tak źle jak myślałam ;) zawsze mam taką niespodziankę :D

      Usuń
  7. Już chciałam powiedzieć, że za zdenkowanie pudru należą się szczere gratulacje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze, że nigdy nie udało mi się zdenkować pudru przed wyjściem daty ważności :p

      Usuń
  8. Ja jakoś nie przepadam za tym żelem z avonu bo dla mnie on nie pachnie :P Długo się zastanawiałam czy kupić inne ich żele, ale teraz nie żałuję bo citrus i garden są o niebo lepsze :D A wcierce z joanny daje szanse bo coś lepiej z moimi włosami, ale nie wiem jeszcze czy to jej zasługa ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. kliknięte :)
    spore denko, miałam tusz wydłużający, ale w żółtym opakowaniu i faktycznie te farfocle były męczące, zwłaszcza przy zmywaniu :/

    OdpowiedzUsuń